www.poezje.Ani.opx.PL




„Dalej,
musisz iść wciąż dalej
a jezeli wyda Ci sie,
że dotarłeś do celu
nie zatrzymuj się
idź wciaż dalej
musisz odnaleźć nowe drogi”

-- K.P. Kawafis






Poezje Ani www.poezje.Ani.opx.PL






Mała tęsknota


No to co, że po świecie
zbyt dlugo wędrujesz syneczku mój
i czasem droge mylisz
i gubisz sie na rozstajach

Ale przeciez do domu
wkoncu się wraca
szczesliwe chwile czczac
wszystkim przebacza
swiece pala sie mocnym plomieniem
lsni wino w kielichach
jak rubin
a śmiech jak srebrnopióre ptaki
pod niebo wzlatuje


1988 r.




Świateczna samotność


Ty na skraju Swiata
Ja na skraju Swiata
Tesknota jednaka

Kiedy Pierwsza Gwiazdka zablysnie
Przy Drzewku
Wysle do Ciebie
Mysli moje
Jak srebrne blyskawice

Bog sie rodzi
I Nadzieja
W moich dloniach
Bialy Chleb Tajemnica

Dzieciatku dziekuje pokornie
Za syna,co serce ma utkane z miłości do świata
I slodkie
Jak z torunskiego piernika


Grudzien 1988





o O o


Kiedy przegladam stare kalendarze
widze jak wiele rzeczy
nie potrafilam

Nie potrafilam kochac cie
bez robienia bledow
Nie potrafilam upiec
placka z jablkami jesienia

Nie potrafilam Cie bronic
Nie potrafilam otrzec Twojej lzy

To byl Zly czas
Ale pomogles go pokonac

Teraz moge tylko byc przy Tobie
ofiarujac serce strudzone
Przepraszam


Pruszkow 1999





X X X


Lisc na drzewie
Kwiat na lace
Zdzblo trawy na trawniku
Czerwona jagoda na krzewie
Samotni wsrod swoich


Naleczow 2007




o O o


Rozbiegly sie slowa po swiecie
za siodma gore i siodma rzeke
i pomieszaly

I jak tu teraz
wiersze pisac
kiedy slonce na wierzbie siedzi
a gruszka w pomaranczowej kapieli
gwiazdy uciekly na Olimp
a Dostojni Bogowie
starozytnych mitow
w kolejce po lody lazurowe
stoja cierpliwie

I co teraz mam zrobic?
Nic,zupelnie nic
podpowiada Elf z Kranca Swiata
cierpliwie poczekaj
przyjdzie ranek


Leeds, Anglia 2005







TRZY SIOSTRY


Moja samotnosc
jest wiotka dama
w perlowej sukni
i szarosrebrnym kapeluszu
o fantazyjnym rondzie
twarz kryje za gesta
woalka z jesiennych mgiel
i depresyjek

Przychodzi o zmierzchu
spokojna i przyjazna
rozsiada sie wygodnie
i prosi o filizanke mocnej herbaty

I tak sobie gawedzimy
o swiecie, czasach i ludziach
czyli o zyciu
czasem powaznie
a czasem nie

A kiedy do drzwi
pukaja jej siostry
Samotnosc we Dwoje
i Samotnosc w tlumie
chichoczac cichutko
udajemy, ze nie ma nas w domu


Pruszkow, listopad 1992





o O o


Tak jak ocean w kropli wody się rozpływa
tak w małej łezce
co po policzku splywa
wszystkie tesknoty i niepokoje
slowa niedopowiedziane
nie osuszaj jej niech na porywistym wietrze
wyschnie
nie mow nic
nie pocieszaj
przytul
zrozumiem


Pruszkow 2009





Poszukiwania konieczne


Kiedy miłość przycupnie
w kąciku serca
zapomniana i milczaca
wiersze sie nie pisza
nie skladaja slowa
mysli sa ciezkie
jak ptaki o zmierzchu

Szukaj jej szybko
w umorusanej czekolada
buzi dziecka
w dzielnym truchtaniu staruszka
w huczacym wodospadzie
rwacej rzece na wiosne
i kolorowej teczy
po deszczowym dniu
w samym zyciu
zobaczysz jak wszystko sie odmieni


Pruszkow 2009





C.V.


Bieglam przez zycie
w zachwycie
los uderzyl podstepnie
kaleczac przyszlosc

Bieglam przez zycie
niecierpliwie
po kretych drogach
przeznaczenia

Bieglam przez zycie
w przerazeniu
gonily mnie zdrada
i zaklamanie

Bieglam przez zycie
w panice
przez pustynie duszy
szukajac wyzwolenia

Dzis juz nie biegne
wolnosc ma smak
wiatru od morza
i twoich lagodnych pocalunkow


Graz, Austria 2002






Odwiedziny


Przyszła milość cichutko
niespodziewanie
Przyszła wczesna wiosna
uśmiechnięta
ma gorące wargi
i silne ramiona
Nie chce słuchać
słów rozsądnych
w ognisku pali kalendarze

Biegniemy więc przed wiatrem
w diamentu gwiazd
aksamitnego nieba
eksploduje radość
jak tysiące supernowych

Prowadzisz nas na krańce swiata
i poza nie
nigdy tam nie byłam
a tu tak pięknie...
tak pięknie...
pięknie


2009 r.






maleńki uśmiech


Dusza i Ja
Jednosc
Cialo i Ja
odrebne byty
W mlodosci zarozumiale jest cialo
w starosci niesprawne i zrzedliwe
Dusza jest
niesmiertelna
w nieskonczonosci zamknieta
Wiec i Ja
w nieskonczonosci niesmiertelna
maleńki uśmiech Pana Boga


2009 r.







Moj Czas


Wejde w czas
jak do wielkiej i leniwej rzeki
i dam sie niesc
falom dni i lat
W mgle wspomnien
wtulone
brzegi urodzenia i smierci
odplyna
w migotliwym odbiciu
ciszy zapomnianych gwiazd
Bedziemy wedrowac
ja i czas
do Wielkiej Mglawicy
Andromedy


Zima 1986 r.





X x X


Odeszly w zapomnienie
poranki,poludnia,wieczory
Poranki
jak soczyste wisnie
Poludnia
jak miodowe cieplo w rozlozystych lipach
Wieczory
spokojem nieruchomej toni jeziora
zastygle w swietle ksiezyca
I juz tylko trwaja
w moim czasie zaprzeszlym
jak w bursztynie


sierpien 1987 r.







o O o

Noszę w sobie
nieokreslony smutek,
jak delikatną poświatę
gasnących gwiazd
nad ranem ,
pragnienia niespelnione,
bo niemozliwe
do spelnienia ,
marzenia na zawsze zamknięte
w sercu,
lęk codziennosci,
pajęczynę myśli
postrzępionych,
rodzących się nad ranem
w ciszy- nieciszy


Toronto, Kanada 1994 r.





S N Y

Moje sny
w noce wspomnien
stado bialych golebi
podniebna swiatloscia rozedrganych
w noce porazek
stado gderliwych krukow
na resztce brudnego sniegu
w noce nowiu ksiezyca,
jak grzywy smuklonogich mustangow
goniacych z wiatrem
i przeciw burzy
w noce tesknota tetniace
jak dwa lesne jeziorka
ukryte w gaszczu
i spokojne
choc daleko od siebie


Jesień 1986 r.





J E S T E M

Jestem chmura i deszczem
mala kropla
i groznym orkanem
Jestem wiatrem
podmuchem
i szelestem tataraku
Jestem fala
i oddechem oceanu
Jestem wszechswiatem
Otwieram serce i ramiona
a czas przeplywa
wodospadem zycia


Pruszkow, sierpien 2009





W I S N I E I MIŁOŚĆ

Wpadles do mojego zycia
jak jablko Newtona
i zmieniles moj swiat
na lepszy

Przychodzisz w letnie popoludnia
kiedy drzewa stoja senne
od upalu
a jaskolki latajac nisko
wieszcza wieczorna burze

Przynosisz kosz
dojrzalych wisni
w kolorze burgunda
wielkich jak odpustowe korale

Przytuleni
zjadamy je lakomie
obserwujac golebie
pijace z fontanny

Nasze usta sa slodkie i lepkie
od soku
a kosz juz pusty

Chowasz moja dlon
w swojej silnej dloni
i idziemy pod wiatr
liczac postrzepione chmury


Pruszkow, sierpien 2009




"Wszystkie przedmioty,
ktorych doswiadczamy
przypominaja Ksiezyc
odbijajacy sie w wodzie

nie sa ani naprawde
rzeczywiste
ani naprawde falszywe

Nagardzuna




PEWNOSC

Wiem,ze przyjdzie
w dzien,a moze noca
bardzo chce uniknac
nieuniknionego
wiec mowie:
STAROSC to stan umyslu
moge go oszukac
bo karmi sie zmyslami
Wyprostuje plecy,
nie bede szurac nogami
i zapamietam nazwy lekow
zamiast ich kolory
polubie Internet
i aparat cyfrowy

Ale wtedy przyjdzie
Siostra starsza
Ta niepokonana
SMIERC
Ale ja bede w dobrej formie
i bunczucznie powiem:
hola!poczekaj
pojde przodem zwawo
moja niekochana
bo wabi mnie tam
NOWA TAJEMNICA
jeszcze niepoznana

Bournemouth,2007,jesien


SPRZECIW

Wobec smierci
czuje sie bezsilna
tak bardzo
ze jakby wcale
mnie nie bylo

Kiedy patrzylam w oczy
smiertelnego cierpienia
czlowieka
rozumialam bol
Matki Bozej pod Krzyzem
stawalam sie
dziko okrutna
i modlilam sie
o smierc
natychmiastowa.

Nie zrozumiem NIGDY
koniecznosci umierania
w cierpieniu
Nie zrozumiem NIGDY
smierci
zadanej czlowiekowi
przez czlowieka
z premedytacja

N I G D Y
nie dam na to
mojego przyzwolenia

2009


o O o

Jestes srebrnym punktem
na wysokim niebie
biala prosta
kreslisz na lazurze
granice dwu swiatow
twego i mego
sledze twoj lot
z zazdroscia
tu na Ziemi
jestem niebotycznie mala
z twojej perspektywy
Jestes jak kondor
krazacy nad Andami
nie widzisz
lez,
wojen,
obojetnosci.
Zabierz mnie kiedys ze soba
niech przez chwile
poczuje
jaki ma smak
wolnosc bez granic.
czerwiec 2009


X o X

Wpusc nas!
To my,twoje wspomnienia
O nie,nie teraz
Lato jest w pelni
Hoze jak dorodna gospodyni
w kolorowej zapasce
z drozdzowa baba w dloniach
Slonce maluje skore na braz
A na nosie wkleja piegi
wiatr rozwiewa dziewczynom wlosy
i ciekawie zaglada pod spodnice
A wieczorem
jemy poziomki z bita smietana,
zbieramy spadajace gwiazdy
do muszli z Karaibow
marzac o rzeczach,
ktore spelniamy w naszej wyobrazni
Milosc jak winne grona trzeba smakowac
najlepiej po jednym gronku
Widzicie wiec
jestem bardzo zajeta
Oczekuje was jesienia
pozna
jak najpozniejsza

Chatka Puchatka,lato,2009



PUNKTY OSOBLIWE

Im wiecej zrywam kartek z kalendarza,
tym dokladniej wiem,ze:

nic nie jest takie na jakie wyglada,
nic nie jest dane mi na zawsze,
nic nie jest moje na zawsze,
nie jestem niczyja wlasnoscia,
nikt nie jest moja wlasnoscia,
zawsze nosze maski:
codzienne i odswietne.
Milosc odchodzi
chociaz zawsze jest
pierwsza i jedyna.
Przyjazn zdradza
chociaz zawsze
jest na cale zycie.
A bol duszy jest dotkliwy
w obu przypadkach.
Tylko moje niespelnione marzenia
maja wlasciwy smak
i teksture
zostajac w pamieci serca na zawsze.

Kiedy juz tego wszystkiego
doswiadczylam,
zrozumialam,ze dni mego zycia
sa policzalne.

I tylko nie wiem,
absolutnie nie wiem
jak bez trwogi
przejsc
przez te drzwi ostatnie

Szpital Mt.Sinai
Toronto-Canada
listopad 1995


Z A K O C H A N I E

Kocham ten Swiat jak wariatka
miloscia pierwsza,
niezniszczalna
i nie platoniczna.

Kocham ten Swiat
tak roznorodny
i paradoksalny.

Kocham ten Swiat
pelen ohydy i piekna,
egoizmu i poswiecen,
bezmyslnosci i cudow.

Kocham ten Swiat jak wariatka,
bo mysle,ze jest odbiciem
ludzkiej natury

Pruszkow,listopad 2009


NIEPRZEWIDZIANA PODROZ

Kim jest to moje
tajemnicze JA
co uwolnione z ciala
przez Smierc
zawisa w rogu pod sufitem
bialej szpitalnej sali
i z ciekawoscia
zdumionego dziecka
patrzy na to,co dzieje sie
na dole

Opuszczone cialo
jest jak wyschla rzeka
albo suchy korzen
puste
niepotrzebne nikomu

Kim jest to moje
nowe JA
co ze swistem
stepowego wiatru
przelatuje dziwny tunel,
lecac jak cma
do jasnocieplego swiatla
wpadam w nie
jak w czape
puszystego sniegu
i juz wiem,
napewno wiem,ze jestem kochana
bez osadzania.

I nagle,
jak w mgnieniu blyskawicy
pojelam sens mego istnienia.
To takie przeciez proste,
wystarczylo tylko kochac
drugiego czlowieka.

Wrocilam.
Pokorna pamiec
przezycia pozostala.

Pewnej magicznej nocy


V x V

Zostawilam wszystko
za soba
i pobieglam za Toba.
Po ofiarowana mi
milosc
jak dotyk motyla,
jak melodie teskna
na trabke
i skoczna
na skrzypeczki goralskie.
Po dotyk naslonecznionej
skory
z kropelkami
morskiej wody.
Po kwiaty,ktore przynosisz
chowajac niezrecznie w dloniach.
Po pocalunki
i pieszczoty
w nadmiarze.
Po pewnosc,ze zawsze
staniesz po mojej stronie
i podasz reke,
kiedy sie zachwieje.

CHATKA PUCHATKA
Sniac w Kosmosie - listopad 2009


C c C

Kiedy jesienią
pada,siąpi
leje,dżdży
mży i mgiełki się snują
nostalgia
jak czarna wrona
na parapecie
okna
moczy pióra.
Zapalam w kominku
cedrowe polana
, swiece i świeczki
i biorę kota rudego na kolana
Szalej jesieni,
płacz rzewnymi deszczami
Ja pomarzę i poczekam
aż przeminiesz
z czarnymi chmurami

Trzy Deby,listopad 2009


V c V

Najsmutniejsze sa
zapomniane groby,
nieodebrane listy,
niekochane dziecko.
Po drugiej stronie
zabraklo czlowieka,

Listopad 2009

MALENKIE SZCZESCIA

Moje szczescia
to skomplikowany
azurowy splot
cieniutkich linii:
czasu,
miejsc,
ludzi
wokol pustych
rozleglych przestrzeni
zycia
Kiedy sie spotkaja
tworza wezel szczescia.
Trzeba gorliwie pracowac
na te wezelki
a czasem plota sie same
nieoczekiwanie
i te sa najcenniejsze

Chatka Puchatka,listopad 2009

Tajemnica

Nie powiem nikomu
o swoim szczesciu,
bo prysnie jak banka mydlana
albo pierzchnie
gdzie pieprz pieknie
pnie sie ku sloncu
i zapomni mego adresu.
Podziele sie jednak moim szczesciem
z innymi
w szczerym usmiechu,
wspolczujacym spojrzeniu,
wycierajac delikatnie lze
z czyjegos policzka,
poswiecajac czas czyjejs samotnosci.

Pruszkow,grudzien 2009



Budowanie

Budujemy nasza milosc
z najwyzsza uwaga,
z delikatnoscia
dotyku czulek wazki,
kie4dy laduje
na wodzie.
Natura materi milosci,
zaprzecza prawom
nauk wszelkich.
Nieuchwytna,
nie da sie ujac
w formuly,wzory,rownania.
Dla nas jest fala swiatla
pozornie uwieziona
w kaskadzie miodu
splywajacego
miedzy....miedzy
Wprzegnieta w maszynerie serca
grneruje energie tak wielka,
ze w sekundzie terazniejszosci
rodzi odwage,poswiecenie i oddanie
Nie mozemy popelnic bledu,
bo wszechswiat naszych
dusz
zniknie na zawsze
CHATKA PUCHATKA
styczen 2010



C H W I L E

Zapraszam Cię
na pogaduszki
w porze powitania
popołudnia z nocą,
ciemność otuli
mięciutkim kokonem
chybotliwe swiatło
czerwonej swiecy
Bob French zagra nam
muzyke Nowego Orleanu
w życiu liczą się
tylko chwile , kochanie
niech powracaja
jak fale oceanu
spotykają się
i splatają dłonie
a Bibi KIng
śpiewa nam
zmysłowego blusa
W życiu
licza sie
tylko chwile,
kochanie

Chatka Puchatka
Zima 2010



MOJA NAJPIEKNIEJSZA ZIMA

A w TRZECH DĘBACH
zagubionych w knieii
zima jak malowanie.
Zaprosiła nas w odwiedziny
i wystroiła
wszystkie iglaki i krzewy
w puszyste białe czapy
na nasze powitanie
Na okapie Leśnej Chaty
powiesiła sople
jak czyste brylanty
skrzące się
w pulsujących ognikach słońca
Cisza tak głęboka,że bez dna.
Trzask łamanej gałązki
pod kopytem sarny
dlugo sie niesie echem
po lesnych duktach
Tropy zwierzat na polanach
misternym haftem się kładą
snieg skrzypi wesolo pod butami
Zaniesmy siana w paśniki,
jeleniom,sarnom i dzikom,
napalmy w piecu
pachnącym gorzko jałowcem,
pozwólmy psu Traperowi
ogrzewac nam nogi
a Kotu Filozofowi
zamruczeć zimową kołysankę.
To nasza zima,
pełna marzeń,śniegu,gwiazd
i Księżyca
Piekniejszej
juz nigdy nie będzie.

TRZY DEBY
styczen-luty 2010


V v V

Czy Anioły Opiekunowie
chodzą na wagary?
Zmęczeni opieką,sfrustrowani,
wzlatują między gwiazdy
błądząc
po kosmicznym Parku.
Odwiedzją Nebule,
Mgławice i Spiralne Galaktyki.
Dają nurka
w chmury kosmicznego pyłu,
zaglądają w czarne dziury
z bezpiecznej odległości,
choć przecież nie z materii utkani.
Grzeją skrzydeł białe pióra
pod obcymi słońcami.
Czy mają przyjaciół,
podobnych sobie z innych planet?
Czy Anioły śpią,kiedy i my śpimy?
Czy są na rauszu,kiedy pijemy
ponad miarę i leczą
razem zbolałego kaca?
Ciekawe,jak to jest być Aniołem?

Ciechocinek,kwiecień 2010


POMIĘDZY

Między życiem a śmiercią jest sen
i wiele światów równoległych.
W snach spotykam Ciebie
i poruszamy sie po sennej
przestrzeni z lekkością
wprawnego magika
czyniącego sztuczki
Jesteśmy zdolni
spełnić każde nasze marzenie,
jakież to niezwykłe doznanie,
kiedy serce bije w rytm
pulsu wszechświata.
W światach równoległych
oglądamy skutki
naszych wyborów,
kiedy fałdy osobowości
uszyto na inną miarę-
bardzo to pouczające.
I tak podzielone
moje życie przeżywam
niezwykle intensywnie
podróżując codziennie,
w niezwykle delikatną
pajęczynę psychiki
zamkniętej głęboko
w moim JA.

CHATKA PUCHATKA,maj 2010


MODLITWA

A kiedy stałam
pod Krzyżem mojego życia
i ból rozrywał serce w strzępy
przyszłaś do mnie
Bolesna Maryjo
i wsparłaś
obejmując ramieniem.
Stałyśmy tak,
dwie Matki-Boga i człowieka
nieme z przerażenia,
bez łez,
nieporuszone
Nauczyłaś mnie wtedy
absolutnej wiary,
bez miary pokornej
wobec wyroków Pana.
Zostań ze mną,proszę
i nie opuszczaj przenigdy,
chcę być jak
ufne dziecko
w Twoich ramionach

Kiedyś i zawsze



T Ę S K N O T A

Tęsknota jest,jak kolce róży
odurzającej zapachem wspomnień
najlepszych wspólnych chwil
Zrywam płatki przeżytych dni,
docieram do serca róży
myśląc o naszych nocach
Czas nieubłaganie
zabiera wszystko
w otchłań przemijania
Któregoś dnia
czas zabierze też tęsknotę

TRZY DĘBY
czerwiec 2010


N A R O D Z I N Y

Z mrocznej
otchłani niebytu,
z poza czasu i przestrzeni,
bez świadomości,
ale z iskrą człowieczeństwa,
urodziłam się w blasku Komety.
Gwiazdy świeciły bladym
światłem,
gasnąc przed żarem słońca.
Planety wirowały
w tańcu sufich
wkoło,wkoło...
Mając nieskończenie wiele
pytań
i żadnych ostatecznych
odpowiedzi,
postanowiłam
cieszyć się życiem jak podróżą
w nieznane.
Prowadzi więc mnie Los
poprzez radości i niespodzianki,
stawiając na drodze:
miłość ponad miarę
i poświęcenie na granicy
wytrzymałości.
A może znajdę też odpowiedzi
na natrętne pytania:
Kim jestem?
Jaki jest sens mojego
istnienia?
Szepczą Gwiazdy
i szepcze Ziemia,
Śpiewa Wszechświat
wieczną Pieśń Życia,
a ja ciągle
uczę się słuchać.

CHATKA PUCHATKA-czerwiec2010


"Bóg nie oczekuje podziękowań
za Słońce lub Ziemię,
ale za kwiaty,które zaprawdę
nie przez oskubanie ujawniają nam
swoją piękność.

Nie ztrzymuj się jednak,
aby je rwać i przechowywać na póżniej,
lecz idż naprzód,
albowiem wzdłuż całej drogi
będziesz miał kwiaty w rozkwicie."

Rabindranath Tagore



TAŃCZĄC

Tańczyliśmy
wirując świat wokół nas.
Przytuleni
poznawaliśmy tajemny kod
naszych ciał.
Muzyka niosła nas
w krainę OZ,
szelmowsko mrugały gwiazdy,
śpiewał wiatr,
pachniały kwiaty
dalekiej arabii
aromatem....
Stopy biegły od chmury
do chmury,
błękit stawał się oceanem,
ocean niebem,
niebo było w nas,
my w oceanie marzeń
wrzuceni przez szczodry los
w nasz czas.

Kiedyś,dawno temu
XX wiek


P Y T A N I E

pytasz mnie
z zatroskaną miną,
gdzie podziewa się miłość
gdy przemija?
Nie wiem,
ale powiem Ci, co się wtedy dzieje:
milknie śpiewający ptak
i odlatuje,
umiera w sitowiu wiatr,
gasną gwiazdy
w Mglawicy Andromedy,
Księżyc topi się w chmurach,
mrocznieje las,
uwalniają się ze smyczy Demony.
Nadchodzi czas
bezsennych nocy
i nieotartych łez.
Ale proszę Cię
chroń w sercu Nadzieję,
a miłość wróci
i znów będzie jak dawniej
w słoneczny czas

TRZY DĘBY
sierpień 2010


JAK WRÓBELEK

Moja poezja
jest,jak wrobelek
nieśmiała,
malutka
i płynie prosto z serca.
Żywi się
od czasu do czasu
drobnymi pochwałami,
skrzętnie je zbiera ,
gromadzi z nadzieją,
że w pajdę
świeżego chleba wyrosną.
Tylko na chwilki małe
wślizguje się
w prawdziwe życie,
to wtedy,kiedy ktoś ją czyta
i lubi,
a wtedy poetka
cichutko i radośnie śpiewa
w słońcu lub w deszczu.

Pruszków,wrzesień 2010


N I E ...

Nie krzycz,
krzyk się echem odbija,
lecą pod niebo bezkresne
i dalej echem wracają.
Nie płacz
nikt nie chce
oglądać cudzych łez.
Łzy są słone
i palą jak rozgrzany
w ogniu miecz.
Zabij siebie
w sobie,
tą,która płacząc krzyczy.
Bądż silna
jak żelazo,granit,stal
Twoje ręce potrafią
wykreowac Twój
wymarzony Świat.

CHATKA PUCHATKA
Dzień Pierwszy
XXI w



C Y G A Ń S K I T A B O R

Pamiętam
Cygański tabor
na polanie lasu,gdy zapalano Księżyc
by nad ogniskiem płonął.
Drzewa w poświacie
srebrnego sierpa
koronami szumiały ,
jak przed wielką burzą
przyjmując uderzenia wiatru.
Iskry z ogniska,maleńkie słońca,
wirowały wokół żarzących się polan,
jęzory ognia
radośnie sięgały gwiazd,
a gwiazdy mrugały frywolnie.
I nagle smyczek
przebiegł po strunach
lekko,nieśmiało ,jakby w zawstydzeniu.
Budzi się dusza,
otwierają serca,
śpiew się niesie w przestworza
Zafurkotały kolorowe spódnice,
błyszczą ocvzy,
wilgotnieją usta,
tańczymy do utraty tchu,
razem tańczy Ziemia cała,
ja i ty,
ty i ja,
szybciej,szybciej,
wkoło,wkoło,
trzymaj mnie mocno w ramionach,
bo odlecę z melodią
i zniknę
w szaleństwie cygańskiej nocy.

Olsztyn-Sierpień 1962